Weselne rozmowy
sex opowiadanie
Będąc na weselu u moich znajomych po godzinie 24 wszyscy już byli na tyle pijani, że wszelkie konwenanse odpłynęły w szeroką dal. Jako singielka co chwile musiałam odprawiać nowych zalotników co zaczynało mnie irytować. Kiedy byłam w łazience odświeżyć się i odpocząć od mężczyzn bez ceregieli wszedł mój dawny kolega nie przejmując się wcale, że to strefa dla kobiet.
– Dupkę masz jak dawniej… – zagadnął.
Zirytował mnie ten tekst jak i to, że nawet w łazience nie mam spokoju przed pijanymi zalotnikami.
– Tak? – spytałam.
– Najchętniej bym ciebie tu wyruchał – dodał z bezczelnym uśmiechem.
Wkurzyłam się, spojrzałam na niego kasującym wzrokiem, był ubrany w spodnie garniturowe i koszulę trochę w wiejskim stylu.
– Miałbyś ochotę mnie wyruchać? – spytałam słodkim głosem.
– Jasne – odparł.
Podeszłam do niego bliżej aż przesunął się do ściany a moje kolano wsunęło się na wysokość jego krocza.
– Chętnie bym wystawiła dupę w twoją stronę żebyś mnie wziął od tyłu. Ja lubię mocno i głęboko, rozumiesz? – mówiąc to nacisnęłam lekko kolanem na jego kutasa, który już bezwstydnie sterczał odznaczając się mocno w jego spodniach.
– Tak. – odpowiedział ledwo wydobywając z siebie głos.
– Hmm a później bym liczyła na wyruchanie mojej dupy. Wiesz co…
Zbliżyłam usta do jego ucha i dodałam…
– Po takim ruchaniu lubię wziąć do buzi i wylizać kutasa… hmm bardzo dokładnie…
Ciało mojego napastliwego kolegi drgnęło, odsunęłam się a na jego spodniach w okolicach rozporka pokazała się plama powiększająca się dużym tempem. Tego właśnie chciałam, żeby się spuścił i został z mokrą plamą, bo dobrze pamiętałam, że nie miał marynarki.
Stał zszokowany i zawstydzony z mokrymi spodniami nie wiedząc co począć.
– Widzisz kolego, nie prowokuje się lasek, które pracowały na sex telefonie, bo no cóż… – spojrzałam dosadnie na jego spodnie z politowaniem.
– Tak to się kończy.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam usatysfakcjonowana. Takim weselnych rozmów to chyba mój kolega się nie spodziewał.