Sex Opowiadanie Epidemia cz.2

Opowiadanie Epidemia cz.2

Od rozmowy z Martą, minęło już parę dni i mimo obietnicy, że zadzwoni jakoś telefon milczał. Mile wspominałem tą naszą rozmowę i podniecenie, jakie mu towarzyszyło. Byłem trochę zły, że nie dzwoni, ale z drugiej strony jak to mówią „Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”, więc może ten kontakt znowu w coś się by przerodził a sam nie wiem, czy tego chciałem.

Sex Opowiadanie Epidemia cz.2

Rozmyślałem tak leżąc i słuchając muzyki. W tle leciał utwór Budki Suflera „Nie wierz nigdy kobiecie”.

„Racja” – pomyślałem z uśmiechem i złośliwą satysfakcją a wtedy zadzwonił telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, dzwoniła Marta, mimo wcześniejszych dylematów rzuciłem się do słuchawki jak bym się bał, że nie zdążę odebrać, mimo że telefon leżał obok.

A jednak zadzwoniła

– Zajęty? – Spytała

– Nie bardzo, słucham muzyki. – Odparłem opanowując ekscytację w głosie.

– Miałam dzwonić, ale jakoś tak wyszło, że nie mogłam. Myślałam o tym, że było miło ostatnio a dziś dzwonię całkiem trzeźwa.  Żeby nie był…, że tylko po winku wydzwaniam.

– Nawet tak nie pomyślałem – Odpowiedziałem lekko kłamiąc

– Nie kłam – pomyślałeś już ja Cię znam. Roześmiała się mocno i kontynuowała:

– Jestem ci coś winna.

– Nie sądzę. – Odparłem

Obietnica

– Przecież jestem Ci winna, co najmniej dobry orgazm, za ten, co ja miałam ostatnio. Masz ochotę się zabawić przez telefon?

– Nawet dużą. – Odparłem już z lekkim podnieceniem i miałem gdzieś poprzednie dylematy.

– Szkoda, że to nie na żywo…, bo wtedy bym… – urwała zdanie

-, Co?

– Wyciągnęła Twojego kutasa i wzięła najpierw w dłoń a później pochyliła się i włożyła go sobie do ust. Ja dobrze pamiętam, jak Ci obciągałam, jak smakuje Twój kutas i Twoja sperma…

– Podniecasz mnie.

– To dobrze, więc zrób coś dla mnie i wyciągnij swojego kutasa. Bo ja już jestem naga, zadzwoniłam od razu po kąpieli licząc na „coś nie coś”.

– Ok

– Wyciągnąłeś?

– Tak

– Chętnie bym ci go strzepała, ale nie mam jak wiec ja zajmę się swoją cipką a Ty swoim kutasem. Zawsze lubiłam, jak sobie trzepałeś przy mnie…

– Pamiętam. – Odparłem

– A co jeszcze pamiętasz?

– Jak pieprzyłem Cię w obie dziurki, ogólnie wszystko pewnie pamiętam.

– Lubiłam, jak mi wsadzałeś w pupę, ale też pieprzyłeś mnie w obie dziurki. Wsadziłeś mi w pupę małe dildo a sam pieprzyłeś mnie w cipkę. Czułam dwa fiuty w sobie…, Jakie to było podniecające…

– Teraz też drażnię sobie paluszkami dwa otworki – mówiła dalej

– Moja cipka jest taka mokra… Właśnie wyobrażam sobie, że patrzę na Ciebie jak sobie walisz konia. Jak trzymasz kutasa w dłoni rozkraczony żebym dobrze wydziała fiuta i twoje jajka.  Walisz sobie?

– Tak – odparłem zgodnie z prawdą.

– I seks telefon może być podniecający. – Powiedziała cicho coraz bardziej podnieconym głosem.

– Pragnę Twojego kutasa, tak naprawdę nigdy nie przestałam go pragnąć. On mnie tak podnieca…

– Chciałbym Ci wsadzić głęboko w Twoją pizdeczkę suczko. – Odpowiedziałem

Trzymałem kutasa w dłoni, sterczał twardy i nie wiele brakowało mu do wytrysku, ale starałem się opanować podniecenie było zbyt fajnie, żeby tak szybko kończyć.

– To wsadź mi i wyruchaj … proszę ruchaj mnie zrobię dla Ciebie wszystko…

– Dawno Cię nie ruchałem w realu.

– Dam Ci dupy, kiedy tylko chcesz brakuje mi Twojego chuja.

Marta zaczynała mówić coraz wulgarniej, dobrze wiedziałem, co to oznacza, jej podniecenie było coraz większe i zbliżała się do orgazmu.

– Niech tylko ta epidemia się skończy to przyjadę do Ciebie i obciągnę Ci już w korytarzu zanim wejdziemy do domu.

– A sąsiedzi?

– Niech sobie popatrzą mam to gdzieś po prostu pragnę twojego kutasa i spermy na twarzy i smaku w ustach.

– Och – wyrwało mi się do słuchawki

Byłem tak podniecony tym, co opowiadała, że wystrzeliłem strumieniem spermy, po chwili drugim, moje ubranie i dłoń była zalana nasieniem a w tle słyszałem, jak pojękuje Marta zapewne też kończyła.

Zapadła cisza emocje powoli opadały a ja wzrokiem szukałem czegoś, w co mogę się wytrzeć.

– Spuściłeś się? Bo ja miałam mocny orgazm… było super…

– Mi również było dobrze.

– Może jak ten wirus zniknie spotkamy się? – Spytała niepewnym głosem

– Jasne chętnie – odparłem nie do końca pewny swoich słów

– I wtedy … – zawiesiła głos

-, Co wtedy? – Spytałem

– Obciągnę Ci w korytarzu. – odpowiedziała

Zanim cokolwiek powiedziałem, usłyszałem „pa” i rozłączyła się.

Przez cały wieczór myślałem, czy mówiła na serio i nadal nie wiem, ale pewnie okaże się czy na serio jak skończy się ten cały  Koronawirus.

Jeżeli się zjawi nie omieszkam napisać następnego sex opowiadania 🙂

Dodaj komentarz

jedenaście + osiem =